piątek, 1 lipca 2011

まほうつかい - Czarodziej

          Moje fascynacje kulturą Dalekiego Wschodu sięgają najmłodszych lat. Wszystko zaczęło się od filmów z Brusem Lee i wschodnich sztuk walk, które uwielbiałem oglądać będąc w podstawówce. Później przyszły filmy Akiro Kurosawy i „Shogun” Jamesa Clavell`sa. Ten ostatni, nie zliczę ile razy oglądałem. Jeśli tylko pojawia się  w TV, muszę go obejrzeć i za każdym razem robi na mnie niesamowite wrażenie: architektura, wystrój wnętrz, kimona i język japoński. Pojawiały się pierwsze prace origami (nieśmiertelne żurawie). Pamiętam, jak w wakacje mając dyżur w seminarium w Cz-wie, gościliśmy grupę pielgrzymów z Japonii i w ostatnich dzień ich pobytu, każdemu z nas dali miniaturowe żurawie z prawdziwego japońskiego papieru - wow, to było coś.  Wtedy też poczyniłem pierwsze kroki w nauce języka japońskiego. Efekt póki co mizerny, ale przyjdzie czas, to się wróci do nauki.  Nie sposób pominąć tradycyjnej japońskiej muzyki, pełnej wdzięku i klimatu. Był też czas na drzewka bonsai i ikebanę, a Japoński Ogród we Wrocławiu musiał być zaliczony obowiązkowo.
          Moje wcześniejsze zainteresowania medycyną niekonwencjonalną i duchowością doprowadziły do poznawania akupunktury, tai chi i różnych technik medytacyjnych a twórczość van Gogha zaprowadziła do zainteresowania się tradycyjnym malarstwem Kraju Kwitnącej Wiśni. Za malarstwem przyszła kaligrafia i buddyzm zen ze swoim minimalizmem. Na kamienne ogrody zen mogę patrzeć i patrzeć…
          Setki, a może i tysiące obejrzanych prac, wiele filmów pokazujących proces powstawania japońskich obrazów i kaligrafii – często chińsko/japońskojęzycznych; relacje z festiwali i wystaw kultury japońskiej… i jeszcze wiele innych. A kiedy dostałem pierwszy pędzel do kaligrafii to… zaczęło się na dobre. Pierwszy pędzel się rozleciał - za dużo malowałem (ponad 300 prac) Dziś już nie liczę ile ich jest.
        
          Malarstwo i kaligrafia japońska dalej mnie fascynuje, rozwija manualnie i duchowo, pozwala zapomnieć u „jutrze” a być „tu i teraz”, oddać się medytacji i zastanowieniu nad rzeczywistością wybiegającą poza ludzki umysł.

          Będę tu prezentował swoje dalekowschodnie prace malowane tuszem. Nieraz pojawi się krótka notatka o tym, co dana praca przedstawia. Mam nadzieję, że każdy
odnajdzie tutaj coś dla siebie i poczuje klimat Kraju Kwitnącej Wiśni.

まほうつかい (mahoutsukai) co znaczy Czarodziej – to ja.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz