czwartek, 29 grudnia 2016

Podsumowanie roku 2016

Rok pod znakiem „9”
2016 rok to numerologicznie 9 rok. To czas podsumowywania i kończenia wielu spraw. To także czas zbierania owoców swojej pracy. Ja też jestem „9”. Wyjątkowym dniem, był dzień urodzin (też same „9.” jakkolwiek by nie liczył) – skończyłem wtedy 36 lat. Nie było imprezy ani tortu. Nikt też mnie nie odwiedził. Spędziłem ten dzień samotnie, na spacerze w otoczeniu śpiewu ptaków, szumu wiatru, lasu i wody. 
Rok pełen magii. To moja ścieżka, na której odnajduję swoją duchowość. Magia wróciła. W kwietniu zacząłem od Beltane i tak już w każdy sabat – no prawie, sierpniowy się nie udał z uwagi na wyjazd. Od czasu, kiedy wybrałem się na targ staroci, zachwyciłem się nim i zacząłem kompletować swój magiczny asortyment. Zaczęły pojawiać się kielichy, kociołki, miseczki. A wszystko później trafiało na mój świąteczny ołtarzyk – magiczną półeczkę, gdzie pojawiały się świąteczne dekoracje. Wrócił temat czarownic, o którym opowiadałem na dwóch spotkaniach. 
Mimo, iż czasem brak było weny twórczej i chęci na cokolwiek, to był to rok bardzo twórczy. Namalowałem prawie 500 prac. Nigdy wcześniej nie zrobiłem Az tylu prac. Do tego doszły wystawy. Więskzosc było kilku tygodniowych, ale były też i krótsze. W sumie prace pokazywałem w 35 miescach. Prawie trzy wystawy w miesiącu. Pojawiły się nowe tematy w obrazach. Były gejsze i akty malowane tuszem, były portrety pastelami, były serie akwarelek i prac malowanych kawą. 
Rok wielu wyjazdów, szczególnie dalekich. Odwiedziłem Łódź, Częstochowę, Wrocław, Warszawę. Był też Milicz i Krotoszyn. Ale najwięcej obaw miałem jadąc jeszcze dalej. To wyjazd do Szczecina i dwukrotny do Rzeszowa. To były moje pierwsze tak dalekie wyjazdy. Mimo obaw, wróciłem z nich bardzo zadowolony. 
Były też szczególne wydarzenia. 
To 40-lecie Liceum Plastycznego w Zduńskiej Woli. Po 10 latach, a 16 od ukończenia szkoły spotkałem się z kolegami i koleżankami ze szkoły i klasy. Do tego spotkania z nauczycielami. Szczególnie miło wspominam wychowawczynie, nauczycielkę od historii czy nauczyciela od matematyki. Długo zastanawiałem się, czy w ogóle jechać a przekonała mnie jedynie wystawa malarstwa nieżyjącego już p. Franciszka Kubiaka – mojego nauczyciela od malarstwa. Choć całej wystawy nie obejrzałem, to spotkałem rodzinę p. Kubiaka, z którą nadal utrzymuje kontakt (choć dość sporadyczny). 
Drugim wydarzeniem był mój dwukrotny udział jako „książki – były kleryk” w Żywej Bibliotece. Fantastyczne doświadczenie. To byłą okazja, aby przyjrzeć się swojej historii, zweryfikować obrazy, utarte schematy, odpowiedzieć sobie – czy było warto. Było warto. ŻB jeszcze bardziej mnie w tym utwierdziła. Poznałem przy okazji nowych ludzi. Po drugiej ŻB szukałem nawet jednej rozmówczyni, która zapadła mi w pamięci – znalazła się (Marta). 
To był trudny rok. Co kilka tygodni chciałem znikać z Internetu – z FB. Niestety dużo czasu spędzam w sieci. Czasami gubiłem sens wszystkiego, co do tej pory robiłem. Zrobiłem czystki na swoim prywatnym koncie na fb: usunąłem wszystkie wiadomości, zdjęcia i wszystkich znajomych – 500 osób. Było mi to potrzebne dla wewnętrznego spokoju. 
W najtrudniejszych momentach wracałem do mojego blogowego: przyjaciela. To mój dzienniczek, gdzie mogę napisać wszystko, co mnie wkurzało i nikt mnie za to nie hejtował. Przejrzałem ów dzienniczek. Nie było tak źle – tylko 13 wpisów. 
Mimo burzy w głowie, bałaganu myśli, czasem trudnych wyborów i decyzji, to był bardzo udany rok. Wiele dobra wprowadziły w niego ludzie, których w różnych okolicznościach poznawałem. I tu przyszedł czas, aby skomentować wybór zdjęć.


Podsumowując rok 2016 skupię się tylko na opisie zamieszczonych zdjęć. Wybrałem te, na których mam miłe towarzystwo albo są to wydarzenia, które zapadły mi w pamięci nieco dłużej. Nie sposób opisać i pokazać wszystkiego. Kto śledzi moje trzy fp na facebooku, ten wie ile się działo. W moim kalendarium zanotowałem prawie 60 różnych wydarzeń, w których wziąłem czynny udział (w tym 35 autorskich wystaw), nie licząc koncertów czy wystaw, gdzie byłem tylko widzem/słuchaczem. A do tego znalazłem czas, aby namalować… ok. 500 różnych prac. I będzie też dużo o studentkach. 

Zaczynając od lewej strony: 
  • We Wrocławiu poznałem dwie studentki ASP - Marysię i Agnieszkę (wtedy chyba 3 roku). A raczej to one mnie rozpoznały jak jadłem obiad w Misiu, jako tego co kawą maluję. Spędziliśmy miłe kilka godzin na herbatce. Pół roku później znów się spotkaliśmy w tym samym barze. Niestety nadal ich nie znalazłem w sieci i nie mam do nich kontaktu. 
  •  Dzień otwarty w łódzkim gimnazjum – kimona zawsze mnie przyciągały. 
  • Dwie duże wystawy w Zduńskiej Woli. Wróciły wspomnienia, spotkanie z nauczycielami i wdową po moim nauczycielu – p. Kubiaku. Wtedy w oko wpadła dziewczyna, która stała za barem – Musiało być wspólne zdjęcie. 
  • Wydałem 5. tomik swoich wierszy. Tym razem były one o miłości. 
  • Kolejne dni japońskie na UŁ w Łodzi. I kolejne studentki J 
  • Festiwal kawy w Łodzi. 
  • Na zaproszenie Urzędu Marszałkowskiego we Wrocławiu wziąłem udział w japońskim dniu dziecka w Miliczu. Wyjazd wspominam dobrze: hotel wysokiej klasy, dwie młode tłumaczki i świetna atmosfera. Jednak zakończenie tego wyjazdu było hm… inne niż planowałem. Wtedy znalazłem się na ulicy, nocowałem w noclegowni dla bezdomnych, aby kolejnego dnia spotkać się z moja fanką. Nie mogłem jej zawieść i odwołać spotkania. Julkę zobaczyłem w sieci. Musiałem ją namalować. Na żywo poznałem na swojej wystawie portretów. Jej portret też tam był. No ładna dziewczyna - studentka i ma piękny uśmiech. Musiałem ją namalować. Spotkaliśmy się w Ogrodzie japońskim. Było fantastycznie. 
  • Wystawa kawowa w Łódzkim Domu Kultury. Zawsze traktowałem tak poważne instytucje z pewnym dystansem. Przecież i tak się nie uda tam pokazać swoich prac. A jednak – udało się. Na wernisażu pojawiła się także dziewczyna, którą poznałem kilka tygodni wcześniej na plenerze na wydz zarządzania. 
  • Wakacje zacząłem od pierwszej dalekiej podróży. Kierunek - Rzeszów i festiwal japoński. Przesiadkę miałem w Krakowie i tam spotkałem Kamile. Krótko, ale było warto. A w samym Rzeszowie? Nasłuchałem się opowieści, więc i miasto musiałem zwiedzić łącznie z tymi hm… znanymi zabytkami J 
  • Później, dzięki temu, że siostra miała urlop, mogłem na kilka dni pojechać do Wrocławia. Spędziłem w nim ok. 4 tygodni. Malowałem, zwiedzałem, spotykałem różnych ludzi, którzy czasem przysiadali na dłużej. I tak spotkałem Ule, Andrzeja i poznałem … i Magdę. 
  • Ponownie Łódź. Często jeździłem do Łodzi na wystawy czy warsztaty. Tak nawiązałem współpracę filią nr 2 biblioteki miejskiej. Ale trafiła mi się także okazja pójścia do teatru Powszechnego na wzruszającą sztukę o łódzkiej rewolucji, A wszystko to dzięki. P./ 
  • Po jednej z wystaw w Łodzi zostałem porwany rzez Anetę i jej chłopaka. Anetę znałem z internetowej galerii, gdzie zamieszczała swoje prace. Ale tym razem 2 godz. w towarzystwie tak ładnej dziewczyny no… musiałem mieć z nią wspólne zdjęcie J 
  • I kolejny daleki wyjazd. Tym razem do Szczecina na festiwal japoński. Spędziłem w Szczecinie trzy dni. I pierwszy raz znalazł się ktoś, kto mnie każdego dnia oprowadzał po mieście. Tak poznałem Alicję. 
  • Spotkanie w filii biblioteki w Radomsku. 
  • 40-lecie Liceum Plastycznego w Zduńskiej Woli. Z Beata, Agnieszka, Janusz, Anita, Jola, ale też kilku nauczycieli… czy Wiola Muras., Ewa załuska, Kuba dolata 
  • Wyjątkowe wydarzenie – byłem książką dwukrotnie na Żywej Bibliotece w Łodzi. Tam poznałem Olę, drugą Olę, Kirę, Martę, którą szukałem przez Internet, 
  •  Na wystawie w Piotrkowie spotkałem Monikę. Spotkaliśmy się pierwszy raz dwa lata temu. Jej brązowe oczy i…. może wystarczy. 
  • Wyjazd do Warszawy. Na ASP spotkałem Elwirę a po warsztatach spotkanie z redaktorami Jednorożca : Michałem i Martą. 
  • Ostatnie wydarzenie to konferencja polsko-japońska w Łodzi. Ja w towarzystwie p. prof. Jolanty Młodawskiej, pana Ambasadora Japonii w RP i p. Ewy Fukuoka, której prace razem z moimi można było oglądać. 
To był dobry rok. Powiększyło się grono fanów i fanek, którzy podziwiają i doceniają to, co robię i mobilizują do dalszej twórczej pracy za co im szczególnie dziękuję. To mile, że z wieloma udało mi się spotkać, zobaczyć, porozmawiać, nawiązać znajomości, które trwają do dziś. O zauroczeniach pisał nie będę, bo i takie dziewczyny się pojawiały. Zresztą chyba i tak o nich napisałem i nawet pokazałem je na zdjęciach. 
A to co robię można zobaczyć i śledzić m.in. na Facebooku na
Wszystkim życzę dobrego zakończenia 2016 roku i wejścia w nowy 2017 rok.

Poniżej niektóre prace powstałe w 2016 roku: 

Prace tradycyjne 

Japońskie inspiracje 

Malowane kawą 

Szczegółowe podsumowanie a kalendarium w zakładce:
  • namalowałem 478 prac: 150 kawowych, 143 japońskich, ok. 100 japońskich motywów na ciele (ręce, nogi, plecy, barki, szyja) i 85 tradycyjnych: 6 akryl, 21 w tuszu, 13 akwareli, 29 pasteli i 2 rysunków 
  • wiele z nich trafiło do nowych właścicieli w Polsce i na całym świecie – 110 kawa, 3 akwarele, 3 pastele, 3 japońskie 
  • zrobiłem setki zdjęć przyrodniczych i reporterskich; odwiedziłem: Łódź, Warszawę, Kraków i Rzeszów (dwukrotnie), Wrocław, Szczecin, Częstochowę, Radomsko, Dobrodzień, tradycyjnie - wakacyjny plener we Wrocławiu – tylko w lipcu udział w 2. plenerach malarskich wystawy: 35 indywidualnych (kawowe-12, japońskie-15, malarstwo tradycyjne - 8) i zbiorowe-2 prowadziłem warsztaty w przedszkolach, bibliotekach, domach kultury a także na różnych imprezach tematycznych: kawowe - 5, malarstwa japońskiego sumi-e – 10, origami – 3, body painting - 9, malarstwa tradycyjnego - 1 
  • miałem 4 spotkania autorskie 
  • wieczorek poetycki, wyd. 5. tomik wierszy 
  • brałem udział w 11 imprezach japońskich: Akcja artystyczna ŻYCIE. Japonia – 5 lat po tsunami – Bełchatów, V Dzień Japoński – II LO w Łodzi, X Dni Japońskie na wydziale ekonomiczno-socjologicznym UŁ w Łodzi, Japoński Dzień Dziecka Koinobori zorganizowane przez Urząd Marszałkowski we Wrocławiu w Miliczu, 3. Łódzki Dzień Sushi w Łodzi, Podkarpacki Festiwal Kultury Japońskiej "Lotus" Lato i Zima 2016 w Rzeszowie, Akcja artystyczna „Tanabata” w Bełchatowie, Międzynarodowe Mistrzostwa Polski w Sumo POLAND OPEN 2016 w Krotoszynie, Konwent Gakkon 3 w Łodzi, Japan Fest 2016 w Szczecinie, Konferencja polsko-japońska "Polsko-japoński dzień rewitalizacji miasta" w Łodzi 
  • brałem udział w 3 innych imprezach: „Dzień Otwarty” – Publiczne Gimnazjum nr 19 w Łodzi, V Festiwal Kawy w Łodzi, "Piknik przy wschodniej" w ramach Urodzin Łodzi 
  • na wszystkich w/w imprezach brałem czynny udział prowadząc warsztaty dot. kultury Japońskiej, warsztaty kawowe czy wystawiałem swoje prace. 
  • czwarty raz moja kawowa praca otwierała aukcję charytatywną podczas Balu Niepodległościowego w Skierniewicach. 
  • Centrum Informacji Turystycznej w Bełchatowie wydało pocztówki z moimi pracami (szt.4) 
  • szczególne wydarzenie: 40-lecie Liceum Plastycznego w Zduńskiej Woli, Żywa Biblioteka w Łodzi (Centrum Dialogu im. M. Edelmana w Łodzi i WPiA UŁ) – dwukrotnie byłem „książką” 
  • otrzymałem 3. nagrodę w VI Plenerze Malarskim z Wydziałem Zarządzania UŁ w Łodzi 
  • otrzymałem nagrodę starosty bełchatowskiego w dziedzinie upowszechniania kultury 
  • moje japońskie prace ukazały się w miesięczniku "Jednorożec"- w Warszawie na ASP, wydziałach Uniwersytetu Warszawskiego i w Bibliotece UW oraz w internetowym wydaniu "Szortal na Wynos" LATO 
  • ukazały się 1 wywiad ze mną w Internecie, 5 wywiadów telewizyjnych, 1 radiowy 
  • informacje o wystawach, artykuły i zdjęcia o mojej pracy pojawiły się w prasie, TV, radio i Internecie 
  • pisałem do miesięcznika "Nowiny" relacje z wydarzeń z paraf ewang.-ref. w Bełchatowie 
  • oprócz twórczej pracy byłem na kilkudziesięciu wystawach, koncertach, przedstawieniach teatralnych, koncertach 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz